związki nie związki i mętlik w głowie...
Strona 4 z 4
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
mariolade89 napisał:one-reset-ana napisał:Mario... nakręcił Cię na nowo... ehhh , no ale ok... ciesz się tym momentem, będzie trzeba się posmucic to się posmucimy... teraz jest fun i tyle... ale swoją drogą czy dobrze zrozumialam, że jednak zbyt wiele nie wytłumaczył z faktu milczenia?
Wytłumaczył.
Miał zawirowania osobiste/rodzinne.
Nie odczytał nawet mojej wiadomości i przepraszał.
no i ok i w moim odczuciu na ten czas odpuść... a i pewnie, że bądź sobą , naczej to założenia nie miałoby sensu , buziaki
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
No to co? Nawet malego focha nie potafisz strzelic?
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Forsaken napisał:No to co? Nawet malego focha nie potafisz strzelic?
A co foszek faceta podnieca?
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Potrafie, ale nie chcę. Wg mnie foch to dziecinada.
I pretensje do garbatego, że proste dzieci ma.. też.
I pretensje do garbatego, że proste dzieci ma.. też.
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
musisz byc zawsze taka rozsadna?
To bardzo po kobiecemu strzelic sobie focha
To bardzo po kobiecemu strzelic sobie focha
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Forsaken napisał:musisz byc zawsze taka rozsadna?
To bardzo po kobiecemu strzelic sobie focha
Zawsze twierdziłam, że drzemie we mnie sporych rozmiarów pierwiastek męski...
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Jestem taka a nie inna.
Nie lubię się fochać bez sensu.
Po kobiecemu to mam wrażliwość...
Ta druga kobieca twarz - wredna, fosiowata - obca mi..
Już prędzej marudna
Dobrze F., że mnie lubować nie musisz.
Nie lubię się fochać bez sensu.
Po kobiecemu to mam wrażliwość...
Ta druga kobieca twarz - wredna, fosiowata - obca mi..
Już prędzej marudna
Dobrze F., że mnie lubować nie musisz.
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
to zacznij twierdzic ze jest odwrotnie... ze zenski...
Jestes tym kim myslisz ze jestes... tak mowi kala, inna tam ikea z huny
Jestes tym kim myslisz ze jestes... tak mowi kala, inna tam ikea z huny
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Chyba mam problem. Z okazaniem emocji. Hamuje je i te najwartościowsze zostają wewnątrz.
Dzwoni do mnie co drugi dzień. A jak nie dzwoni to pisze.
Ciepłe słowa. Otwiera się... ale zatrzymuje w pewnym momencie.
Może to wynika z moich reakcji.
Gdy przyznaje się, że mu mnie brakuje.. że chciałby być bliżej...że uwielbia mnie słuchać...
Ja wtedy albo reaguje milczeniem... albo zaczynam żartować. Trochę się płoszę. Nie panuje nad tym. A chciałabym.
To krępujące.
Zależy mi na nim, a nie potrafię przyznać się do prawdziwych emocji.
Może to dlatego, że brak tych pozawerbalnych sygnałów.
A jak w końcu się spotkamy... nie da rady uniknąć TEJ rozmowy. To nie będzie łatwe dla mnie.
Dzwoni do mnie co drugi dzień. A jak nie dzwoni to pisze.
Ciepłe słowa. Otwiera się... ale zatrzymuje w pewnym momencie.
Może to wynika z moich reakcji.
Gdy przyznaje się, że mu mnie brakuje.. że chciałby być bliżej...że uwielbia mnie słuchać...
Ja wtedy albo reaguje milczeniem... albo zaczynam żartować. Trochę się płoszę. Nie panuje nad tym. A chciałabym.
To krępujące.
Zależy mi na nim, a nie potrafię przyznać się do prawdziwych emocji.
Może to dlatego, że brak tych pozawerbalnych sygnałów.
A jak w końcu się spotkamy... nie da rady uniknąć TEJ rozmowy. To nie będzie łatwe dla mnie.
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Hm.. Wydaje i sie ze moze byc tak jak mowisz, ze sie ploszysz i stawiasz przed kazda jego proba bariere.. A on nie ma smialosci jej przekroczyc... Moze tak faktycznie byc, i jest nawet calkiem prawdopodobne...
Skoro myslisz ze cos jednak do niego czujesz to po stawiac granice.. Pozwol mu wejsc kawalek dalej... Obroc w zart, jak dotad, ale zart z taka lekka zacheta zeby gadal dalej... Zazartowac, ale w podobnym tonie, tak podkrecic go troche... a potem wszystko obrocic w zart i sprowadzic go na ziemie.. To sie nazywa flirt Nie mozna sie zadeklarowac i tak powaznie komus powiedziec: e"j, sluchaj bo wiesz ja chyba cos do ciebie czuje"
Na poczatek trzeba pozartowac tak odwazniej i w zartach mozna powiedziec duzo... mozna wyznac wszystko na probe, a potem rozesmiac sie i powiedziec, ej nie Ty myslales ze to na sierio
Potraktuj te rozmowy telefoniczne i wadomosci jako taki trening, na sucho - dopoki oboje sie smiejecie z tego to mozna powiedziec wszystko.. .Ja uznasz ze wystraczy, gasisz go.. To wazne zebys Ty zakonczyla zarty... w stulu "dobra, spokoj bo za bardzo sie wczules.."Z wlasnego doswiadczenia wiem ze takie zarty najlepiej wychodza w eskach... Nie za dlugie zeby nie wygladalo jak wylewne zwirzenia czy wielka wena jakas, takie proste, wrecz troche ponizej swojego poziomu ( to dobry trik )... A do tego piszac eska mozemy sie dobrze zastanowic nad podtektem, tym drugim dnem... I tak pisac sobie, pozartowac w eskach, poflirtowac w rozmowach, tak wiesz obracac to w zart, jak dotad, tylko wlaczyc sie troche w ta gre, w te zarty... i tez pokazac pazurkii
Tylko wczuj sie w to troche, wloz w to nieco trudu... bo wiesz...
im wiecej potu na treningu... Tym mniej krwi na ringu.
Skoro myslisz ze cos jednak do niego czujesz to po stawiac granice.. Pozwol mu wejsc kawalek dalej... Obroc w zart, jak dotad, ale zart z taka lekka zacheta zeby gadal dalej... Zazartowac, ale w podobnym tonie, tak podkrecic go troche... a potem wszystko obrocic w zart i sprowadzic go na ziemie.. To sie nazywa flirt Nie mozna sie zadeklarowac i tak powaznie komus powiedziec: e"j, sluchaj bo wiesz ja chyba cos do ciebie czuje"
Na poczatek trzeba pozartowac tak odwazniej i w zartach mozna powiedziec duzo... mozna wyznac wszystko na probe, a potem rozesmiac sie i powiedziec, ej nie Ty myslales ze to na sierio
Potraktuj te rozmowy telefoniczne i wadomosci jako taki trening, na sucho - dopoki oboje sie smiejecie z tego to mozna powiedziec wszystko.. .Ja uznasz ze wystraczy, gasisz go.. To wazne zebys Ty zakonczyla zarty... w stulu "dobra, spokoj bo za bardzo sie wczules.."Z wlasnego doswiadczenia wiem ze takie zarty najlepiej wychodza w eskach... Nie za dlugie zeby nie wygladalo jak wylewne zwirzenia czy wielka wena jakas, takie proste, wrecz troche ponizej swojego poziomu ( to dobry trik )... A do tego piszac eska mozemy sie dobrze zastanowic nad podtektem, tym drugim dnem... I tak pisac sobie, pozartowac w eskach, poflirtowac w rozmowach, tak wiesz obracac to w zart, jak dotad, tylko wlaczyc sie troche w ta gre, w te zarty... i tez pokazac pazurkii
Tylko wczuj sie w to troche, wloz w to nieco trudu... bo wiesz...
im wiecej potu na treningu... Tym mniej krwi na ringu.
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Taki naturalny mały flirt spontanicznie się pojawia... A jakże. Zarówno z mojej strony (choc to wydanie lekkie), jak i z jego strony... W żartach padają różne słowa, które co nieco odkrywają. Czasem bywa dość poważnie... i chyba wtedy się płoszę. Człowiek się przede mną otwiera i to fantastyczne... ale nie umiem odpowiedzieć tym samym. Pewnie to kwestia małych kroczków, prób i błędów...
W trakcie ostatniej rozmowy - prócz tych moich reakcji- zauważyłam, że on bardzo podkreśla swój wiek... Mnie zachwala pod niebiosa. Mimo mojego wieku nie traktuje mnie "po dziecinnemu", natomiast siebie uważa za starego... Zbyt starego.
A i no... chyba boi się mojego taty Wcale się mu nie dziwię. Mój tata to dość porywczy człowiek i najpierw plecie, potem myśli... a czasem to wyłącznie plecie. Gdy dowiedział się o P. miałam mowę, że hej...
W trakcie ostatniej rozmowy - prócz tych moich reakcji- zauważyłam, że on bardzo podkreśla swój wiek... Mnie zachwala pod niebiosa. Mimo mojego wieku nie traktuje mnie "po dziecinnemu", natomiast siebie uważa za starego... Zbyt starego.
A i no... chyba boi się mojego taty Wcale się mu nie dziwię. Mój tata to dość porywczy człowiek i najpierw plecie, potem myśli... a czasem to wyłącznie plecie. Gdy dowiedział się o P. miałam mowę, że hej...
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Mariomariolade89 napisał:Taki naturalny mały flirt spontanicznie się pojawia... A jakże. Zarówno z mojej strony (choc to wydanie lekkie), jak i z jego strony... W żartach padają różne słowa, które co nieco odkrywają. Czasem bywa dość poważnie... i chyba wtedy się płoszę. Człowiek się przede mną otwiera i to fantastyczne... ale nie umiem odpowiedzieć tym samym. Pewnie to kwestia małych kroczków, prób i błędów...
W trakcie ostatniej rozmowy - prócz tych moich reakcji- zauważyłam, że on bardzo podkreśla swój wiek... Mnie zachwala pod niebiosa. Mimo mojego wieku nie traktuje mnie "po dziecinnemu", natomiast siebie uważa za starego... Zbyt starego.
A i no... chyba boi się mojego taty Wcale się mu nie dziwię. Mój tata to dość porywczy człowiek i najpierw plecie, potem myśli... a czasem to wyłącznie plecie. Gdy dowiedział się o P. miałam mowę, że hej...
Wydaje mi sie ze boisz sie odrzucenia i dlatego wzbraniasz sie przed okazywaniem slownym uczuc.Ja bym sprobowala sie otworzyc-moze byc słodko ale tez nie przesadzalabym z tym-male kroczki
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
No tak, małe;)
Tylko czasami trochę mnie przeraża nawet sam fakt, że facet więcej z siebie wyraża, więcej ciepła i czułości okazuje niż ja...
Chwilami czuję się jak cyborg. Ale to już głębsza sprawa raczej...
Tylko czasami trochę mnie przeraża nawet sam fakt, że facet więcej z siebie wyraża, więcej ciepła i czułości okazuje niż ja...
Chwilami czuję się jak cyborg. Ale to już głębsza sprawa raczej...
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Ciesz sie z tego Mario-nie kazdy facet wyraza swoje uczucia slowami.....z czasem i Ty zapragniesz mu mowic ze go kochasz.Wiecej spotkan,wiecej rozmow i sie napewno otworzysz.To jest dopiero poczatek-tak mysle.mariolade89 napisał:No tak, małe;)
Tylko czasami trochę mnie przeraża nawet sam fakt, że facet więcej z siebie wyraża, więcej ciepła i czułości okazuje niż ja...
Chwilami czuję się jak cyborg. Ale to już głębsza sprawa raczej...
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Muszę odrobinę wyzbyć się tej mojej wrodzonej nieśmiałości... bo inaczej 50 mi stuknie niż coś się wydarzy
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Powiem Ci tez jeszcze jedno Mario-poczatki sa fajne,slodkie-te pierwsze randki,pocalunki,motylki w brzuszku....ach a jak czlowiek potem osiagnie swoj cel-ożeni sie,wyjdzie zamąż to to jednym slowem sra.Mowi sie ze po slubie to juz nie trzeba sie starac bo mam cie na papierku a tu uwaga:najwieksze zwiedzenie bo po slubie trzeba sie jeszcze wiecej starac bo jest codziennosc,obowiazki- inaczej moze sie kto inny postarac i co wtedy?Zdrada albo narzekanie na swoj los.....
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Tulko ja bym sie wstrzymal ze zbytnim otwieraniem sie... Wogle zasada jest taka, zawsze troche mniej niz tak druga strona...
Skoro flirt na zarty juz uprawiacie, to pratycznie tego bym sie trzymal.. Zarty beda coraz smielsze itd, az w koncu... Pocalujecie sie - to pocalunek jest ta ostateczna deklaracja... Potem to wszystko co w zartach bedzie juz na serio mowic... Jednak nie wywietalbym sie z uczuciami przed takim zblizeniem... Bo nawet jak powie ze tez to czuje i wogole fantastycznie bo oboje sie kochacie, to gdy sie zobaczycie i tak bedzie bariera, nie zaczniecie nagle sie tulic i calowac jak stara para... Ta bariere trzeba w koncu przekroczyc, zerwac... A potem to juz samo poleci
Skoro flirt na zarty juz uprawiacie, to pratycznie tego bym sie trzymal.. Zarty beda coraz smielsze itd, az w koncu... Pocalujecie sie - to pocalunek jest ta ostateczna deklaracja... Potem to wszystko co w zartach bedzie juz na serio mowic... Jednak nie wywietalbym sie z uczuciami przed takim zblizeniem... Bo nawet jak powie ze tez to czuje i wogole fantastycznie bo oboje sie kochacie, to gdy sie zobaczycie i tak bedzie bariera, nie zaczniecie nagle sie tulic i calowac jak stara para... Ta bariere trzeba w koncu przekroczyc, zerwac... A potem to juz samo poleci
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Świadomość codzienności i problemów nie zachęca mnie do zaangazowania się;/
Ale z drugiej strony nikt nie mówi, że jest łatwo.
Nie ma ludzi ani związków idealnych.
Ale z drugiej strony nikt nie mówi, że jest łatwo.
Nie ma ludzi ani związków idealnych.
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Teraz znowu szukasz sobie wymowek... Nie wiadomo jak to z Wami bedzie a najpewniej roznie.. Chwile kiedy najchetniej calego bys go wycalowala ze szczescia, jak i takie ze bedziesz miala mu ochote glowe rostrzaskac
Nie ma co szukac sobie uzasadnien zeby nie sprobowac, tyllko to po prostu zrobic i zobaczyc jak bedzie... Te pierwsze zwaizki zadko kiedy bywaja zdrowe.. Dopiero sie na nich uczymy byc z druga osoba
Nie ma co szukac sobie uzasadnien zeby nie sprobowac, tyllko to po prostu zrobic i zobaczyc jak bedzie... Te pierwsze zwaizki zadko kiedy bywaja zdrowe.. Dopiero sie na nich uczymy byc z druga osoba
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Mario,mariolade89 napisał:Świadomość codzienności i problemów nie zachęca mnie do zaangazowania się;/
Ale z drugiej strony nikt nie mówi, że jest łatwo.
Nie ma ludzi ani związków idealnych.
nie bylo moim celem Cie zniechecac do zaangazowania sie-naprawde.
Dobrze ze masz te swiadomosc ze w zyciu w zadnej dziedzinie nie jest latwo i nad wszystkim trzeba pracy.
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Jestem straszna... ehhh
Widziałam się dziś z P. Spontaniczne spotkanie...
Miał coś do załatwienia w "metropolii", przy okazji zaproponował, że odwiezie mnie po zajęciach do domu...
Ucieszyłam się... nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo.
A gdy mnie zaskoczył - zaraz po zajęciach czekał na mnie w budynku... Szok.
Trochę nie byłam gotowa na taką "wersję".
Po tak długiej nieobecności czułam się jakbym widziała go po raz pierwszy... i moje zachowania przypominały tamte z dnia sprzed niemal dwóch lat...
Takie podniecenie, zaciekawienie pomieszane z ogromnym skrępowaniem, zawstydzeniem, i kontrolą... Dziwne? Ale tak było...
Dopiero po kilku minutach trochę wyluzowałam.
Mówił wiele.. Wiele o trudnościach ostatnich czasów. Zauważyłam, że mimo to jest w lepszej formie. Bardzo szczery... tylko ja nie umiałam, nie chciałam komentować...
Kawa, uśmiechy, rozmowa... chwila milczenia...
Potem chciał odwieźć mnie do domu... Ja jeszcze nie chciałam, ale na spacer zimno... on ma daleko do domu...Zgodziłam się.. Tyle, że miałam taką minę... Było mi smutno. Tyle słów niewypowiedzianych... Chciałam się przytulić. Zabrakło odwagi...
Zapytał, czemu jestem smutna... Nie ukrywałam, że nie chciałabym jeszcze wracać... Coraz bliżej mojego miejsca zamieszkania... nie chciałam się jeszcze żegnać...
W pewnej chwili położył swoją dłoń na moją. Przy tym delikatnie gładził ją palcami. Fantastyczne... Zauważył, że mam zimne dłonie. Ja niemal zawsze mam zimne.
Podobało mi się sama ale nic nie zrobiłam... ani drgnęłam... Zawstydziłam się... Nie wiedziałam jak mu odwzajemnić ten dotyk... a to, że nie wiedziałam jak mam postapić.. a raczej chciałam coś zrobić, sle nie miałam odwagi - poczułam się głupio... Skrępowana przestraszliwie.
Kiedy dojechaliśmy pod mój dom to z kolei on był wyraźnie skrępowany...
Teraz ja położyłam mu rękę na jego dłoni... Trwaliśmy tak chwilę... Potem on pocałował mnie w zewnętrzną stronę dłoni... pożegnalismy się... i już...
Nie śmiejscie się tylko proszę.
Wiem, że opis wygląda jak niczym z Bravo Girl... ale dla mnie to naprawdę nowe sytuacje...
Nie wiem jak odczytywać jego reakcje...
Miała być poważna rozmowa, ale była tylko przyjacielska...
Nie miałam odwagi zapytać wprost: P. co do mnie czujesz?
Było miło, cieszę się... ale żałuję, że dopadają mnie te blokady i wciąż nie wiem, co tak naprawdę się dzieje...
Widziałam się dziś z P. Spontaniczne spotkanie...
Miał coś do załatwienia w "metropolii", przy okazji zaproponował, że odwiezie mnie po zajęciach do domu...
Ucieszyłam się... nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo.
A gdy mnie zaskoczył - zaraz po zajęciach czekał na mnie w budynku... Szok.
Trochę nie byłam gotowa na taką "wersję".
Po tak długiej nieobecności czułam się jakbym widziała go po raz pierwszy... i moje zachowania przypominały tamte z dnia sprzed niemal dwóch lat...
Takie podniecenie, zaciekawienie pomieszane z ogromnym skrępowaniem, zawstydzeniem, i kontrolą... Dziwne? Ale tak było...
Dopiero po kilku minutach trochę wyluzowałam.
Mówił wiele.. Wiele o trudnościach ostatnich czasów. Zauważyłam, że mimo to jest w lepszej formie. Bardzo szczery... tylko ja nie umiałam, nie chciałam komentować...
Kawa, uśmiechy, rozmowa... chwila milczenia...
Potem chciał odwieźć mnie do domu... Ja jeszcze nie chciałam, ale na spacer zimno... on ma daleko do domu...Zgodziłam się.. Tyle, że miałam taką minę... Było mi smutno. Tyle słów niewypowiedzianych... Chciałam się przytulić. Zabrakło odwagi...
Zapytał, czemu jestem smutna... Nie ukrywałam, że nie chciałabym jeszcze wracać... Coraz bliżej mojego miejsca zamieszkania... nie chciałam się jeszcze żegnać...
W pewnej chwili położył swoją dłoń na moją. Przy tym delikatnie gładził ją palcami. Fantastyczne... Zauważył, że mam zimne dłonie. Ja niemal zawsze mam zimne.
Podobało mi się sama ale nic nie zrobiłam... ani drgnęłam... Zawstydziłam się... Nie wiedziałam jak mu odwzajemnić ten dotyk... a to, że nie wiedziałam jak mam postapić.. a raczej chciałam coś zrobić, sle nie miałam odwagi - poczułam się głupio... Skrępowana przestraszliwie.
Kiedy dojechaliśmy pod mój dom to z kolei on był wyraźnie skrępowany...
Teraz ja położyłam mu rękę na jego dłoni... Trwaliśmy tak chwilę... Potem on pocałował mnie w zewnętrzną stronę dłoni... pożegnalismy się... i już...
Nie śmiejscie się tylko proszę.
Wiem, że opis wygląda jak niczym z Bravo Girl... ale dla mnie to naprawdę nowe sytuacje...
Nie wiem jak odczytywać jego reakcje...
Miała być poważna rozmowa, ale była tylko przyjacielska...
Nie miałam odwagi zapytać wprost: P. co do mnie czujesz?
Było miło, cieszę się... ale żałuję, że dopadają mnie te blokady i wciąż nie wiem, co tak naprawdę się dzieje...
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|