Moja najgorsza randka
Strona 1 z 1
Moja najgorsza randka
Nie wiem,jak w załorzeniu miał wyglądać ten temat,ale zinterpretowałam go sobie po swojemu
No więc może ja zacznę.
Kiedys poznalam na jakims forum chlopaka.
Najpierw smsy,maile itd.W końcu zaproponował spotkanie.Wcześniej wymieniliśmy się fotkami.Spodobał mi się,więc czemu nie.Data spotkania nie bardzo mi pasowała,szczerza mu powiedziałam,że jestem 2dni przed wypłatą i poprostu nie stać mnie póki co na kolację w tak drogim lokalu.Zapewnił,że nie mam się niczym przejmować-on zaprasza.No więc ok,lecimy.Sasiad podrzucił mnie pod restaurację i został uprzedzony,że w razie W zadzwonię po niego.Już w progu koles wydawal mi sie skads znajomy.Ale nic,siadam.Zdziwiło mnie trochę,że taki poważny chłop,który podobno pije TYLKO whisky siedzi przy opróżnionym kuflu najtańszego browara i zamawia następne.Mnie nie raczył nawet zapytać na co mam ochotę.no trudno myśle,zamowie sobie sama.Kelner podal moja cole i pytl czy dopisac do wsolnego rachunku wymownie patrzac na mojego towarzysza.On na mnie,nastala niezreczna cisza.Na osobny-powiedziałam,i aż się we mnie zagotowało na myśl o 12 zł za niepełne 0,2l coli!!!Całe szczescie,że w ogole mialam jakas gotowke,ale szlag mnie trafil bo bylam naprawde glodna,z tych emocji caly dzien nic nie jadlam,majac nadzieje na wspaniala kolacje,lub chociazby na kolorową sałatke.
Nic to.Rozmowa potoczyla sie gładko,okazalo sie ze mamy duzo ze soba wspolnego,a nawet wiele tych samych znajomych!Opowiadal o swoim superdrogim i szybkim samochodzie,laskach ktore mial,ile ma pieniedzy itd.Ale non stop cos mi nie pasowalo.Koles wyraznie krecil.Szczegoly mu sie nie zgadzaly.Od slowa do slowa weszlismy na temat pracy.Opowiadalam mu gdzie pracowalam,gdzie teraz pracuje itd.Kiedy on zaczal nawijac o swojej pracy wiedzialam juz ze to klamca i oszust bity na 4 łapy.Wczesniej pisal mi ze pracuje w frmie ojca.Jednak kiedy wymienil nazwe firmy zagielam go na cacy,bo tak sie sklada,że z wymieniona przez niego firma,moja wspolpracuje,sama wystawiam im setki faktur miesiecznie,znam wlasciciela syna i wszystkich pracownikow.Na swoja obrone mial tylko ze juz jest pijany i mogl pomylic nazwe firmy.No sory...
Wspomnialam mu tez o mojej bylej pracy kiedy to bylam barmanka w miejscowosci X.Na co on,że kiedys mial w tej miejscowosci dziewczyne tez barmanke.Wymienil nazwe knajpy imie laski (Anna)i zaczelam glowkowac o kogo moze chodzic,bo zdaje sie ze mowil o MOIM barze!Zapytalam o date i pare szczegolow i wszystko stalo sie jasne.
Okazalo sie ze poznalam kolesia kilka lat temu na imprezie,byl ok ale mial jedna wade nie do zaakceptowania:śmierdzial niemilosiernie,chodzil brudny,pijany,zacpany,kradł co sie dało i ogólnie taka patologia.Po 2 spotkaniu dalam sobie spokoj.Wracalismy razem autobusem z imprezy i zostawil komorke.A ze nie wiedzialm gdzie mieszka zadzwonilam na pierwszy pewny nr z listy.I wlasnie gdy odbieral telefon byl u mnie w pracy i to ja bylam ta jego super dziewczyna.
Kiedy zczail o co chodzi wyszedl do toalety i wrocil z brudnym nosem!!!Porażka.Kiedy poszedl uregulowac rachunek ucieklam najszybciej jak moglam i napisalam tylko smsa ze z frajerami sie nie zadaje.
Sory ze az tak sie rozpisalam,ale to byla wlasnie moja najgorsza randka!
No więc może ja zacznę.
Kiedys poznalam na jakims forum chlopaka.
Najpierw smsy,maile itd.W końcu zaproponował spotkanie.Wcześniej wymieniliśmy się fotkami.Spodobał mi się,więc czemu nie.Data spotkania nie bardzo mi pasowała,szczerza mu powiedziałam,że jestem 2dni przed wypłatą i poprostu nie stać mnie póki co na kolację w tak drogim lokalu.Zapewnił,że nie mam się niczym przejmować-on zaprasza.No więc ok,lecimy.Sasiad podrzucił mnie pod restaurację i został uprzedzony,że w razie W zadzwonię po niego.Już w progu koles wydawal mi sie skads znajomy.Ale nic,siadam.Zdziwiło mnie trochę,że taki poważny chłop,który podobno pije TYLKO whisky siedzi przy opróżnionym kuflu najtańszego browara i zamawia następne.Mnie nie raczył nawet zapytać na co mam ochotę.no trudno myśle,zamowie sobie sama.Kelner podal moja cole i pytl czy dopisac do wsolnego rachunku wymownie patrzac na mojego towarzysza.On na mnie,nastala niezreczna cisza.Na osobny-powiedziałam,i aż się we mnie zagotowało na myśl o 12 zł za niepełne 0,2l coli!!!Całe szczescie,że w ogole mialam jakas gotowke,ale szlag mnie trafil bo bylam naprawde glodna,z tych emocji caly dzien nic nie jadlam,majac nadzieje na wspaniala kolacje,lub chociazby na kolorową sałatke.
Nic to.Rozmowa potoczyla sie gładko,okazalo sie ze mamy duzo ze soba wspolnego,a nawet wiele tych samych znajomych!Opowiadal o swoim superdrogim i szybkim samochodzie,laskach ktore mial,ile ma pieniedzy itd.Ale non stop cos mi nie pasowalo.Koles wyraznie krecil.Szczegoly mu sie nie zgadzaly.Od slowa do slowa weszlismy na temat pracy.Opowiadalam mu gdzie pracowalam,gdzie teraz pracuje itd.Kiedy on zaczal nawijac o swojej pracy wiedzialam juz ze to klamca i oszust bity na 4 łapy.Wczesniej pisal mi ze pracuje w frmie ojca.Jednak kiedy wymienil nazwe firmy zagielam go na cacy,bo tak sie sklada,że z wymieniona przez niego firma,moja wspolpracuje,sama wystawiam im setki faktur miesiecznie,znam wlasciciela syna i wszystkich pracownikow.Na swoja obrone mial tylko ze juz jest pijany i mogl pomylic nazwe firmy.No sory...
Wspomnialam mu tez o mojej bylej pracy kiedy to bylam barmanka w miejscowosci X.Na co on,że kiedys mial w tej miejscowosci dziewczyne tez barmanke.Wymienil nazwe knajpy imie laski (Anna)i zaczelam glowkowac o kogo moze chodzic,bo zdaje sie ze mowil o MOIM barze!Zapytalam o date i pare szczegolow i wszystko stalo sie jasne.
Okazalo sie ze poznalam kolesia kilka lat temu na imprezie,byl ok ale mial jedna wade nie do zaakceptowania:śmierdzial niemilosiernie,chodzil brudny,pijany,zacpany,kradł co sie dało i ogólnie taka patologia.Po 2 spotkaniu dalam sobie spokoj.Wracalismy razem autobusem z imprezy i zostawil komorke.A ze nie wiedzialm gdzie mieszka zadzwonilam na pierwszy pewny nr z listy.I wlasnie gdy odbieral telefon byl u mnie w pracy i to ja bylam ta jego super dziewczyna.
Kiedy zczail o co chodzi wyszedl do toalety i wrocil z brudnym nosem!!!Porażka.Kiedy poszedl uregulowac rachunek ucieklam najszybciej jak moglam i napisalam tylko smsa ze z frajerami sie nie zadaje.
Sory ze az tak sie rozpisalam,ale to byla wlasnie moja najgorsza randka!
Go??- Gość
Re: Moja najgorsza randka
Jak to sie mowi gora z gora sie nie zejdzie a czlowiek z czlowiekem zawsze.....ehhhh moje randki a tam one juz byly tutaj wole pisac o tych terazniejszych
juz dosc- Liczba postów : 337
Join date : 08/01/2012
Re: Moja najgorsza randka
chyba takowe beda ..........jak nie to tylko nie wiem komu pewnie For zarobi buhahaha efekt nudy sie odzywa
juz dosc- Liczba postów : 337
Join date : 08/01/2012
Similar topics
» Moja najgorsza randka
» moja najgorsza randka
» Moja najgorsza randka.
» moja kolej
» przeszłość -moja nostalgia...
» moja najgorsza randka
» Moja najgorsza randka.
» moja kolej
» przeszłość -moja nostalgia...
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach