z braku laku i....
Strona 2 z 2
Strona 2 z 2 • 1, 2
czego chcę...
Może zacznę o tym czego nie chciałam...
nie chciałam księcia na białym koniu, nie chciałam księcia z bajki, nie chciałam bajki, nie chciałam drogich prezentów, nie chciałam słodkich słówek, nie chciałam cukierkowych wyznań miłości, nie chciałam udawanej atencji..., nie chciałam nic... nie chciałam być dla kogoś, nie chciałam mieć kogokolwiek...
Taka dziwna ze mnie osóbka wymieszanie z poplataniem, wszystko w jednym garnku a na talerzu osobno ...
Przyglądam się wszystkim wokół z udawaną powagą słucham słownych wymiocin... a liczą sie tylko czyny..
Owijamy się słowami jak kokonem, udajemy, że one budzą w nas emocje... hmmm udajemy? nie to kiepsie określenie... słowa budzą emocje..., ale bardzo płytkie emocje... dziś słowo zrani, jutro da ciepło i miłość , po jutrze znów wbije szpilę i tak w kółko macieju...
Kiedy ktoś czynem pokazuje wsparcie... to się dzieje naprawdę... wtedy jedynie dzieje się naprawde. Jasne czasem czynem jest odebranie telefonu w srodku nocy, czasem pogłaskanie po głowie, czasem większę rzeczy...ale jednak
Nie chciałam księcia z bajki...ale chciałam by ktoś czynem pokazał , że jestem najważniejsza..., ze to wokół mnie buduje się rzeczywistość, żeby dał mi namiastkę mojego małego egoistycznego świata w którym bedziemy tylko my dwoje. Chciałam poczucia bezpieczeństwa, chciałam ciepła i wsparcia, zrozumienia i uwagi.
Jedno się zmieniło teraz już wiem, że chce wszystkiego, chcę i księcia i bajki i należy mi się to tak jak każdemu! Weryfikuje po latach swoje chcenie i nie chcenie, bo nie chciałam ze strachu...już sie nie boję , bo i nie ma czego. Kiedyś znajdę, a może już nalazłam to czego nie próbowałam chcieć... może... zawsze będą wielokropki, zawsze będą przecinki i niezliczona ilość znaków zapytania...
Mam być tą jedyną! nie jedną z wielu , ale tą jedną wyśnioną wymarzoną. Chcę byc ta która jest drogą i celem , celem w samym sobie...
Czy to zbyt wiele? Wziełam się za bajki? Jak zwykle może i tak...
nie chciałam księcia na białym koniu, nie chciałam księcia z bajki, nie chciałam bajki, nie chciałam drogich prezentów, nie chciałam słodkich słówek, nie chciałam cukierkowych wyznań miłości, nie chciałam udawanej atencji..., nie chciałam nic... nie chciałam być dla kogoś, nie chciałam mieć kogokolwiek...
Taka dziwna ze mnie osóbka wymieszanie z poplataniem, wszystko w jednym garnku a na talerzu osobno ...
Przyglądam się wszystkim wokół z udawaną powagą słucham słownych wymiocin... a liczą sie tylko czyny..
Owijamy się słowami jak kokonem, udajemy, że one budzą w nas emocje... hmmm udajemy? nie to kiepsie określenie... słowa budzą emocje..., ale bardzo płytkie emocje... dziś słowo zrani, jutro da ciepło i miłość , po jutrze znów wbije szpilę i tak w kółko macieju...
Kiedy ktoś czynem pokazuje wsparcie... to się dzieje naprawdę... wtedy jedynie dzieje się naprawde. Jasne czasem czynem jest odebranie telefonu w srodku nocy, czasem pogłaskanie po głowie, czasem większę rzeczy...ale jednak
Nie chciałam księcia z bajki...ale chciałam by ktoś czynem pokazał , że jestem najważniejsza..., ze to wokół mnie buduje się rzeczywistość, żeby dał mi namiastkę mojego małego egoistycznego świata w którym bedziemy tylko my dwoje. Chciałam poczucia bezpieczeństwa, chciałam ciepła i wsparcia, zrozumienia i uwagi.
Jedno się zmieniło teraz już wiem, że chce wszystkiego, chcę i księcia i bajki i należy mi się to tak jak każdemu! Weryfikuje po latach swoje chcenie i nie chcenie, bo nie chciałam ze strachu...już sie nie boję , bo i nie ma czego. Kiedyś znajdę, a może już nalazłam to czego nie próbowałam chcieć... może... zawsze będą wielokropki, zawsze będą przecinki i niezliczona ilość znaków zapytania...
Mam być tą jedyną! nie jedną z wielu , ale tą jedną wyśnioną wymarzoną. Chcę byc ta która jest drogą i celem , celem w samym sobie...
Czy to zbyt wiele? Wziełam się za bajki? Jak zwykle może i tak...
Go??- Gość
Re: z braku laku i....
O boniu!!
Ale mam czytania!! Nazbieralo sie od soboty
teraz juz bede dostawal powiadomienia wiec bede na bierzaco
Ale mam czytania!! Nazbieralo sie od soboty
teraz juz bede dostawal powiadomienia wiec bede na bierzaco
Go??- Gość
Re: z braku laku i....
ehh... a myslalem ze cos pojme... Jednak meska inteligencja scisla wysiada calkiem w zderzeniu z ta kobieca - emocjonalna...
Go??- Gość
Re: z braku laku i....
Poranek był pracowity, jestem zmęczona, zmęczona emocjonalnie, wywaliłam z siebie duzo emocji, które chyba tkwiły bardzo głęboko, starałam się bagatelizować ich znaczenie a jednak. Czy to , że w momencie kiedy wypowiadam na głos historie która miała miejsce 20 lat temu powoduje szloch i potok łez jest oznacznikiem , że tamte przeżycia są po dziś dzień dla mnie ważne?, Nie wiem ważne chyba nie , ale zdecydowanie wpływają na moje obecne wybory... O żesz Boże , nie sądziłam że są we mnie az tak ogromne pokłady lęku i bólu do spraw teoretycznie pozamykanych.
Na psu budę pseudo terapeutyczne dyskursy, czy warto się oczyścić, czy warto przeżyć na pełnej świadomości bolesne chwilę z dzieciństwa... Trafiasz na kogoś zazwyczaj przypadkiem , kto samą obecnością wyciąga z ciebie takie małe lęki i je rozwiewa...
Na psu budę pseudo terapeutyczne dyskursy, czy warto się oczyścić, czy warto przeżyć na pełnej świadomości bolesne chwilę z dzieciństwa... Trafiasz na kogoś zazwyczaj przypadkiem , kto samą obecnością wyciąga z ciebie takie małe lęki i je rozwiewa...
Go??- Gość
Re: z braku laku i....
Mentalnie nie nadążam za resztką ludzi , resztką bo gdzie się wszyscy podziali??? Pełno nas a żal się odezwać bo każdy ma takie samo zdanie.
Pogoda w każdy poniedziałek jest taka sama , czy to Warszawa czy wczorajsza Moskwa, jest zimno bądź cieplo , pada lub wieje , co za różnica , pogoda jest wszędzie taka sama...
Upupiamy się usilnie , czy w Madrycie czy w innym zakątku świata, wkładamy dzielnie co rano wybrane maski , czepiamy się siebie jak przezuwajace torf robale...
Nie umiem określić która pupa jest ta prawdziwą, bo własną twarz straciłam w wieku dojrzewania, zapomnialam zrobić kopie zapasowa na wszelki wypadek... i co ???
Nie ma mnie , i tylko resztka ludzi wybucha śmiechem na mój widok.
Pogoda w każdy poniedziałek jest taka sama , czy to Warszawa czy wczorajsza Moskwa, jest zimno bądź cieplo , pada lub wieje , co za różnica , pogoda jest wszędzie taka sama...
Upupiamy się usilnie , czy w Madrycie czy w innym zakątku świata, wkładamy dzielnie co rano wybrane maski , czepiamy się siebie jak przezuwajace torf robale...
Nie umiem określić która pupa jest ta prawdziwą, bo własną twarz straciłam w wieku dojrzewania, zapomnialam zrobić kopie zapasowa na wszelki wypadek... i co ???
Nie ma mnie , i tylko resztka ludzi wybucha śmiechem na mój widok.
Go??- Gość
teraz o mnie
Wstaje rano i bum nie ma nic, jestem sama, znów budzę się sama, nie chcę budzić się sama!, czuję paniczny lęk , że tak będzie, że w natłoku dnia zgubie siebie. Staram się uśmiechnąć i powtarzam swoją mantrę dziś będzie dobry dzień, witam się sama z sobą filiżanką kawy i papierosem-lekko destrukcyjne myśli pojawiają się we mnie. Wczoraj moja mama dostarczyła mi kolejny raz stosowną dawkę emocji, nie umiem o tym mówić, jak się okazuje nie umiem też o tym pisać choć myślałam , że tak będzię łatwiej to z siebie wyrzucić- nie jednak nie... nie umiem znaleźć słów, którymi miałabym opisać własne uczucia. Nie wiem to jedyne co umiem wyrtykułować na ten moment. Nie wiem co będzię jutro bieżące chwile usypują się w mojej główce w potężną górkę , której ni cholery nie umiem przeskoczyć, obejśc też nie potrafie... Nie umiem być przyjaciółką, nie umiem bliskiej osobie wyznać co mnie gryzie... wymyślam milion tematów zastępczych , bo mój jest mało wygodny? nie wiem, nie wiem, jak dawno nie pisałam takich smutków... oj czyli jednak nie zawsze będzię kolorowo? hmmm a już miałam nadzieje... Dziś jest cieplej... może założe sukienke? może kolorowe rajstopy pomogą na smutki?, kiepskie lekarstwo na problemy dnia codziennego, bagatelizuje, uciekam , udaje, że problem zniknie... nie pomaga! Nie chcę wsparcia, nie piszcie nic, nie oczekuje współczucie, bo ja nawet nie umiem tego z siebie wydusić, wiec? co ja tu właściwie pisze...
Go??- Gość
konsekwencja złych zdarzeń
Jak się cos pierdoli.... to na amen, to nie ma wybacz, to nie, że jedno , nie że raz. Absolutny opór tak jakby wszechświat sprawdzał ile jeszcze wytrzymasz.... a jak nie wytrzymam? a jak pękne... o żesz ja pier.... tak jakoś nie kobieco i nie cenzuralnie mi się ciśnie na usta... Już kiedyś chyba ktoś powiedział... eeee nawet nie powtórze , puste slogany dopełniają czar goryczy. Ja mam siłę... choć czasem siadam i myślę po co? za co? i na jaką cholerę? , ale wiem, że powinnam. Ta społeczna powinność, pęd społeczeństwa ku samorealizacji i nie poddawaniu sie nawet jeśli ochotę masz tylko na to by skulić się i płakać sprawia, że kolejny raz zakładamy pupkę by nie pokazać całej dupy... ehhh. Ktos mi powiedział , nie tłumacz swojego problemu dobrym sercem, tylko głupotą, własną głupotą... Nie zabolało , nie powinno , choć założenia nie znam , bynajmniej czy problem wynika z jednej czy drugiej przyczyny , kamyk w bucie uwiera tak samo boleśnie... Znowu przewartościowuje swoje życie, znów stwierdzam, że to co było priorytetem zaledwie miesiąc temu , stało się mglistym marzeniem skwitowanym- o czym to ja myslałam? coż za banał.... To co złe teraz minie... jak ulotna zjawa, przejdzie zniknie, i będzie kolejnym doświadczenie które zapewne po czasie skomentuje podobnie, ale cóż...
Go??- Gość
Re: z braku laku i....
I wish I could disappear , i tyle mogę z siebie na dziś wydusić, i usmiecham się , a jak.... bo kto kurwa jak nie ja????
Go??- Gość
oczekiwania...
Nadchodzi dzień...
kiedy zdajemy sobie sprawę , że toniemy w ogromie oczekiwań stwianych przed nami przez ludzi. Przez osoby bliższe, dalsze, całkiem obce, najbliższe naszemu sercu, rodzinę, i totalną masę społeczeństwa wokół.
Piszę to nie tyle juz nawet, że jakoby się buntuje, taka refleksja jedynie chyba z nadmiaru snu...
No cóż przebieramy powinność jak to co ma być, nie umiemy a chyba najczęściej nie chcemy burzyc zbudowanego wizerunku złym ruchem, nieadekwatną reakcją, bo skoro dalismy sie poznać ze strony "a" to obawiamy sie reakcji na odbiór naszego rewersu.
Każdy ( tak myslę) ma kilka " odmian " siebie, jedna jest mniej nasza, druga nas zawstydza, trzecia czasem przeraża i nie jest objaw schizofrenii jedynie konsekwencja naszej złożonej osobowości. Owszem zdarzają się przypadki o konstrukcji prostej, ale nie często i w sumie to raczej nie uświadomiona złożoność niz prostota.
Kiedy zdajemy sobie sprawę , że odgrywamy rolę czasem pojawia się niesmak do samego siebie, i jeszcze większy lęk jaka bedzie reakcja na nas , nas właściwych , czyli różnych, dziś skrajnie tolerancyjnych, jutro psychodelicznie ponurych i nie zabawiających towarzystwa ( a przecież przez to nas lubią), działa to w druga stroną a jakże, bo skoro przybrałam forme melancholijnej romantyczki to przecież nie strzele z armaty sprosnym kawałem...
Moja wymarzona i jakże naiwna nadzieja, że kiedyś przestaniemy oceniam ogół człowieka poprzez wyrwane z kontekstu zachowania chyba jest płonna, no ale cóż.
Sama boje się zdjąć maskę i te rozmyslania też trochę o mnie, a nawet bardzo o mnie, bo skoro moja samodzielność budowana latami, nawet nie przed soba , ale przed rodziną , otoczeniem staje się dla mnie ciężarem to coś jest nie tak, nie tak jak powinno.
Nagle pojawia się sytuacja w której nie mamy siły już trwać w fazie samodzielności mamy ochotę , być inną sobą, trochę bardziej zamyśloną , może mniej ambitną, może bardziej spolegliwą... ale nie możemy , bo jak?, przecież to oznaka słabości, oznaka, że cała nasza siła była fikcją, że to nie ja , że gdzieś wkradło się kłamstwo.
Tak nie jest!, przecież mamy prawo do dni!, dni lepszych, gorszych, zimniejszych, a nawet mroźnych i deszczowych jeśli mam brnąc w tą banalną analogie, i to wcale nie sprawia, że jesteśmy słabsi, to daję siłę by kolejny etap bycia samodzielnym był mocniejszy i bardziej świadomy.
Go??- Gość
Strona 2 z 2 • 1, 2
Strona 2 z 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach