Mój temat, czyli co dalej po rozstaniu
Strona 1 z 1
Mój temat, czyli co dalej po rozstaniu
Miałam założyć nowy, żeby opisać co się działo, ale przy okazji będę pisać co dalej z moim życiem/związkiem (?).
Wczoraj bawiłam się naprawdę dobrze. Dawno tak się nie śmiałam, przegadałam sprawę z kim się dało. Poznałam kilku nowych ludzi. Naprawdę było fajnie.
Wróciłam do domu i znowu... Bałam się zasnąć, bo nie chciałam się rano obudzić znowu z tą myślą, że mnie zostawił. Wzięłam psa i jakoś w końcu usnęłam.
Biegałam dzisiaj. Chciałam wyrzucić z siebie wszystko. Krzyczałam, płakałam. Jednak ciągle się zastanawiam nad tym, czemu płakał, czy dobrze zrobiłam (może od razu powinnam mu powiedzieć, że chcę być z nim i na dobre, i na złe), co teraz robi, czy myśli o mnie, czy jak odezwę się za kilka miesięcy nadal będzie coś do mnie czuł? Najbardziej nie daje mi spokoju to, że płakał. Myślę, że albo naprawdę czuł do mnie coś i to go przerosło, albo z poczucia winy, że uległ jakiejś innej dziewczynie (dziewczynom?). Chciałabym wierzyć w tą pierwszą opcję... Ale wiem jakie jest życie, i chociaż szczerze mu wierzę, że do niczego nie doszło, to wiem jak się okłamuje drugą osobę w temacie zdrady. I tak mnie to bardzo nie boli, ale milion razy wolałabym tą pierwszą wersję.
No i rano miałam wyrzuty sumienia, że się tak dobrze bawiłam, ale myślę, że on też gdzieś wyszedł. Tęsknię za nim.
Wczoraj bawiłam się naprawdę dobrze. Dawno tak się nie śmiałam, przegadałam sprawę z kim się dało. Poznałam kilku nowych ludzi. Naprawdę było fajnie.
Wróciłam do domu i znowu... Bałam się zasnąć, bo nie chciałam się rano obudzić znowu z tą myślą, że mnie zostawił. Wzięłam psa i jakoś w końcu usnęłam.
Biegałam dzisiaj. Chciałam wyrzucić z siebie wszystko. Krzyczałam, płakałam. Jednak ciągle się zastanawiam nad tym, czemu płakał, czy dobrze zrobiłam (może od razu powinnam mu powiedzieć, że chcę być z nim i na dobre, i na złe), co teraz robi, czy myśli o mnie, czy jak odezwę się za kilka miesięcy nadal będzie coś do mnie czuł? Najbardziej nie daje mi spokoju to, że płakał. Myślę, że albo naprawdę czuł do mnie coś i to go przerosło, albo z poczucia winy, że uległ jakiejś innej dziewczynie (dziewczynom?). Chciałabym wierzyć w tą pierwszą opcję... Ale wiem jakie jest życie, i chociaż szczerze mu wierzę, że do niczego nie doszło, to wiem jak się okłamuje drugą osobę w temacie zdrady. I tak mnie to bardzo nie boli, ale milion razy wolałabym tą pierwszą wersję.
No i rano miałam wyrzuty sumienia, że się tak dobrze bawiłam, ale myślę, że on też gdzieś wyszedł. Tęsknię za nim.
sama- Liczba postów : 38
Join date : 05/01/2012
Age : 35
Re: Mój temat, czyli co dalej po rozstaniu
Hmmm, powiem Ci, że to nie było tak z dnia na dzień. Widziałam, że coś się dzieje, ale nie mogłam do niego dotrzeć. Sam nawet, kiedy wczoraj się ze mną rozstawał, powiedział, że niby "podświadomie nie chce się otworzyć i że to nie przeze mnie".
I nie wiem czy o mnie nie myślał skoro sam powiedział, że uczucia do mnie się nie zmieniły, że chce mieć ze mną kontakt.
Widzisz to tak bardzo boli, ta cholerna nadzieja, że może to nie koniec.
Ale z drugiej strony, masz racje, że myślał chyba myślał tylko o sobie... No i trzeba teraz zająć się sobą, a szczerze mówiąc: od dawna o tym marzyłam
I nie wiem czy o mnie nie myślał skoro sam powiedział, że uczucia do mnie się nie zmieniły, że chce mieć ze mną kontakt.
Widzisz to tak bardzo boli, ta cholerna nadzieja, że może to nie koniec.
Ale z drugiej strony, masz racje, że myślał chyba myślał tylko o sobie... No i trzeba teraz zająć się sobą, a szczerze mówiąc: od dawna o tym marzyłam
sama- Liczba postów : 38
Join date : 05/01/2012
Age : 35
Re: Mój temat, czyli co dalej po rozstaniu
Skoro to mój topic, to sobie w nim napiszę :P
Miałam plan trzymać się dobrze. To znaczy tylko jednego dnia się wypłakać, a potem żyć dalej i zostawić wszystko za sobą.
No więc: nie da się. To znaczy mi się nie udało.
Jako durne pokolenie mamy oczywiście facebooka, ciągle na nim siedzę i czasem wchodzę na jego profil sprawdzić co tam. Wstawił piosenkę Love's Divine Seala, odpaliłam ją sobie oczywiście i tak się poryczałam. Zastanawiam się, czy on jednak... naprawdę coś do mnie czuje?
Miałam ochotę wybiec z domu prosto do niego albo chociaż zadzwonić i powiedzieć, że to głupie to, co robimy. Skoro on mnie kocha (???), a ja jego.
Ale trzeba się ogarnąć. Muszę nabrać tego cholernego dystansu. Jak nie minie, to wtedy wszystko mu powiem.
Myślę, że wcale nie chcę o nim zapomnieć i wyzbyć się uczuć.
Miałam plan trzymać się dobrze. To znaczy tylko jednego dnia się wypłakać, a potem żyć dalej i zostawić wszystko za sobą.
No więc: nie da się. To znaczy mi się nie udało.
Jako durne pokolenie mamy oczywiście facebooka, ciągle na nim siedzę i czasem wchodzę na jego profil sprawdzić co tam. Wstawił piosenkę Love's Divine Seala, odpaliłam ją sobie oczywiście i tak się poryczałam. Zastanawiam się, czy on jednak... naprawdę coś do mnie czuje?
Miałam ochotę wybiec z domu prosto do niego albo chociaż zadzwonić i powiedzieć, że to głupie to, co robimy. Skoro on mnie kocha (???), a ja jego.
Ale trzeba się ogarnąć. Muszę nabrać tego cholernego dystansu. Jak nie minie, to wtedy wszystko mu powiem.
Myślę, że wcale nie chcę o nim zapomnieć i wyzbyć się uczuć.
sama- Liczba postów : 38
Join date : 05/01/2012
Age : 35
Re: Mój temat, czyli co dalej po rozstaniu
Nie tak predko kolezanko... Przeciez pisalem Ci ze nie wiem co Ci doradzic...
To znaczy ze nie doradzam usuwania uczuc... No moze troche....
Sek w tym ze on Cie chyba nada kocha a Ty jego... Jesli chcesz, to pomoge Ci zlamac mu serce zeby ze lzami i na kolanach wrocil do ciebie blagaac o przebaczenie... W Twoim przypadku ma to akurat sens, bo z tego co opisujesz oboje jestecie calkiem fajni ludzie i tacy do zycia..
Nie skreslabym tego ziwazku tak pochopnie, wiesz..
To znaczy ze nie doradzam usuwania uczuc... No moze troche....
Sek w tym ze on Cie chyba nada kocha a Ty jego... Jesli chcesz, to pomoge Ci zlamac mu serce zeby ze lzami i na kolanach wrocil do ciebie blagaac o przebaczenie... W Twoim przypadku ma to akurat sens, bo z tego co opisujesz oboje jestecie calkiem fajni ludzie i tacy do zycia..
Nie skreslabym tego ziwazku tak pochopnie, wiesz..
Go??- Gość
Re: Mój temat, czyli co dalej po rozstaniu
Ok... jaki masz zatem pomysł na zaistniałą sytuację?
Nie lubię gierek i w ogóle jestem zwolenniczką konkretów i stawiania sprawy jasno.
Jednak podobno jesteś facetem więc chętnie wysłucham porady.
Nie lubię gierek i w ogóle jestem zwolenniczką konkretów i stawiania sprawy jasno.
Jednak podobno jesteś facetem więc chętnie wysłucham porady.
sama- Liczba postów : 38
Join date : 05/01/2012
Age : 35
Re: Mój temat, czyli co dalej po rozstaniu
zajmij sie soba znajdz sobie jakies fajne zajecie
i nie inicjuj zadnych kontaktow z nim...
a jak on zainicjue to badz grzeczna ale oziebla, jabys gadala z jakims malo lubianym ziomkiem
nie wracaj wogole do tematu i zycz mu szczescia...
za to opowiadaj mu o imprezkach i jak sie swietnie bawilas - tylko nie wspomionaj o facetach
sam sie domysli, prawdziwie lub nie...
to przez pierwszy tydzien
i nie inicjuj zadnych kontaktow z nim...
a jak on zainicjue to badz grzeczna ale oziebla, jabys gadala z jakims malo lubianym ziomkiem
nie wracaj wogole do tematu i zycz mu szczescia...
za to opowiadaj mu o imprezkach i jak sie swietnie bawilas - tylko nie wspomionaj o facetach
sam sie domysli, prawdziwie lub nie...
to przez pierwszy tydzien
Go??- Gość
Re: Mój temat, czyli co dalej po rozstaniu
Prosiłam go, żeby się ze mną nie kontaktował przez jakiś czas, powiedzmy miesiąc, może więcej. Tylko poprosiłam go, żeby dał mi znać jak będzie wyjeżdżał, bo ma zamiar wyjechać na 2 miesiące.
Naprawdę nie chcę z nim w ogóle gadać, bo boję się, że nie przekażę mu tego, co naprawdę chcę. A że jeszcze nie wiem w ogóle czego chcę, no to sam rozumiesz
Zatem łatwo będzie zrealizować pierwszą część planu, a co do drugiej - hmm wzbudzanie zazdrości? To takie nie w moim stylu :P
Mam inne priorytety, cierpię, ale zajmuję się swoimi sprawami (nauka, wyjazd, praca, sport). Myślę, że będzie dobrze.
Ale nie sądzisz, że mogę przesadzić z tym nie odzywaniem się? Że za długo będę nic nie robić w jego kierunku i on sam... zapomni, zniechęci się?
Naprawdę nie chcę z nim w ogóle gadać, bo boję się, że nie przekażę mu tego, co naprawdę chcę. A że jeszcze nie wiem w ogóle czego chcę, no to sam rozumiesz
Zatem łatwo będzie zrealizować pierwszą część planu, a co do drugiej - hmm wzbudzanie zazdrości? To takie nie w moim stylu :P
Mam inne priorytety, cierpię, ale zajmuję się swoimi sprawami (nauka, wyjazd, praca, sport). Myślę, że będzie dobrze.
Ale nie sądzisz, że mogę przesadzić z tym nie odzywaniem się? Że za długo będę nic nie robić w jego kierunku i on sam... zapomni, zniechęci się?
sama- Liczba postów : 38
Join date : 05/01/2012
Age : 35
Re: Mój temat, czyli co dalej po rozstaniu
no oczywiscie...
dlatego tydzien... raz na tydzien raz na dwa, trzeba o sobie przypomniec
powod zawsze sie znajdzie
dlatego tydzien... raz na tydzien raz na dwa, trzeba o sobie przypomniec
powod zawsze sie znajdzie
Go??- Gość
Re: Mój temat, czyli co dalej po rozstaniu
no i bardzo wazne jest zeby nie widzial Cie w zadnych odwiedzajacych profil na fejsie czy na nk...
Go??- Gość
Re: Mój temat, czyli co dalej po rozstaniu
Mam tylko fejsa, więc raczej nie ma opcji, żeby widział, że oglądałam jego profil. Usunęłam go z osób subskrybowanych, żeby nie wiedzieć co robi, chociaż i tak wchodzę na jego profil, żeby to sprawdzić
Nie mam ochoty się do niego odzywać. Nie wiem co miałabym mu powiedzieć. Dzisiaj czuję się tak, że niby mi przykro, ale chyba wszyscy wokół mieli rację, że on jest beznadziejny i wcale mi nie żal.
Tęsknie tylko za sypianiem z nim, za seksem. Też nie jakoś bardzo, ale mam takie chwilowe wspomnienia w mojej głowie. Chociaż w sumie to nie wiem, czego chcę, co do niego czuję. Mam mętlik w głowie. Ale już nie rozpaczam przynajmniej
Muszę tutaj w ogóle napisać czemu był lekko beznadziejny, ale może później, bo trochę mi się nie chce :P
Nie mam ochoty się do niego odzywać. Nie wiem co miałabym mu powiedzieć. Dzisiaj czuję się tak, że niby mi przykro, ale chyba wszyscy wokół mieli rację, że on jest beznadziejny i wcale mi nie żal.
Tęsknie tylko za sypianiem z nim, za seksem. Też nie jakoś bardzo, ale mam takie chwilowe wspomnienia w mojej głowie. Chociaż w sumie to nie wiem, czego chcę, co do niego czuję. Mam mętlik w głowie. Ale już nie rozpaczam przynajmniej
Muszę tutaj w ogóle napisać czemu był lekko beznadziejny, ale może później, bo trochę mi się nie chce :P
sama- Liczba postów : 38
Join date : 05/01/2012
Age : 35
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach