psycho-wsparcie.forumpl.net
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

niekończąca się opowieść.

Go down

niekończąca się opowieść. Empty niekończąca się opowieść.

Pisanie  Go?? Pon Sty 23 2012, 09:49

przystanek pierwszy. łamiący chronologię, której jeszcze nie ma, ale która będzie. albo i nie będzie, bo pomysły na napisanie zmieniają się co minutę... Wink
przystanek muzyczny. długi, dwudziestotrzyminutowy. zabierający w zapominane już coraz bardziej dźwięki. w granie, jakiego już się nie promuje niestety. jakie się skraca, jakie się dostosowuje do wymogów koncernów, które i tak nie wrzucają tego do stacji radiowych.
przystanek, opowiadający dźwiękiem chyba wszystkie stany, w jakich może znaleźć się człowiek.

było sobie kiedyś małe, kieleckie radio. nazywało się Radio TAK. w tymże radiu była cykliczna audycja "rockowa wyspa". był słynny w moim życiu rok 2000, którego tak naprawdę w ogóle nie było - rok nieustającej jazdy, rok nieustającej imprezy. siedziałem wieczorem w niedzielę w domu, zaopatrzony w niewielkie ilości pewnego nielegalnego w Polsce narkotyku miękkiego. wpadł kumpel, bo miał jakiś czas do autobusu do domu, zapaliliśmy, włączyłem radio - bo właśnie zbliżało się rozpoczęcie rockowej wyspy. oniemieliśmy obydwaj, ta muzyka w połączeniu z łagodnym działaniem niewielkiej ilości trawki, wyprowadziła wtedy ducha na nieosiągalne wcześniej poziomy. dzieło, po prostu dzieło.

być może na wspomnienie tamtego wyprowadzenia duszy w jakiś nieistniejący wymiar... a być może z chęci skopiowania dobrego początku, rozpoczynamy od DREAM THEATER.
więc zapinamy pasy, i startujemy...



oh c'mon. let's adore him.. abuse and then ignore him
no matter what. don't let him be!
let's feed upon his misery
then string him up for all the world to see...

I'm sick of all you hypocrites
holding me at bay
and I don't need your sympathy
to get me through a day
seasons change. and so can I...




---------

kim jestem?
jest kilka songów, które mówią o mnie zupełnie dużo.
to jest pierwszy z nich.

duża jest moja niechęć do zaklinania, fałszowania rzeczywistości. do żonglerki słowem, prowadzącej prostą drogą do zakłamywania. albo w najlepszym wypadku - oszukiwania.
robią to sprzedawcy, politycy, taksówkarze, lekarze... wymieniać długo. robią niekoniecznie z własnych przekonań - niemniej jednak czarują, mamią, sprowadzają wszystko do prostych, dobrze brzmiących i pozbawionych treści słów. czarów - marów. i gdy człowiek zacznie w te czary wierzyć, można zginąć...
a najgorsze jest to, że robią to ludzie. robi to wielu ludzi, będących w otoczeniu. kiwają głowami, wypowiadają się z pozycji autorytetu na tematy, na których nie znają się w ogóle. starają się wpływać na twoje życie, czyniąc sobie z ciebie mięso armatnie do sprawdzania ich światłych rad. nazywają cię idiotą, gdy nie postępujesz wedle ich wskazań. a gdy nawet poradzą ci źle, ty w to pójdziesz, i okaże się, że to wszystko nie działa, znajdą mądrą radę po czasie, potrząsną głową, powiedzą - "ooo właśnie TAAK to powinieneś zrobić, a ty jak zwykle zjebałeś na całej linii..."



nie wierzę, że wypada i należy
nie wierzę tym, którzy ZAWSZE lepiej wiedzą
(...)
nie znoszę fałszu, mody i dogmatów
sztucznych ludzi i sztucznych kwiatów

ja nie wierzę w żadne czary-mary...

-----

jeśli już jesteśmy przy przystankach utyskująco - opozycyjnych...
oddałbym głos pewnej osobie, w której kilka lat temu zaczytałem się bardzo. której wizja świata była opisem moich myśli. zacytuję - za jej kiedyś uzyskaną zgodą - coś, czego w żaden sposób nie umiałbym określić inaczej. zapożyczone z nie istniejącego już niestety bloga.

"Szyderczaki.

Specyficzna grupa ludzi, są ambitni i pracowici.. Żyją sobie obok nas, ale tak naprawdę na nas. Ich własne życie im już nie wystarcza, ich własna świadomość, ich własne rodziny, miłości, ich własne światy są za ciasne, za nudne, zbyt mało jest w nich miejsca na rozważania, filozofie i psychologię.

Dlatego właśnie znajdują Ciebie. A potem oceniają, analizują, podglądają, podsłuchują, śledzą i wiecznie zdobywają informacje o Tobie. A potem jest najfajniejsze: można wieczorami przy piwie stawiać wyszukane psychologiczne tezy na temat Twojego zdrowia psychicznego, dorabiać teorie, układać strzępki obrazów i informacji w całość, a potem dorabiać do tego tezy i teorie, ciągłe i ciągle nowe, świeższe, bardziej kolorowe. Można też wyciągać stare historie, rzucać na nie nowe światło górnolotnych przemyśleń oświeconego, psychoanalitycznego umysłu, i jeszcze przede wszystkim słuchać, co też powiedzą znajomi, znajomi znajomych, rodziny znajomych znajomych, z którymi zostaną skonsultowane Twoje problemy, życiorys i kłopoty. Może się okazać szczęśliwie, ze tak naprawdę wydawało Ci się, ze miałaś problem, byłeś w szpitalu, masz astmę, studiujesz na Politechnice, czy umiesz malować. Uradujesz się, odetchniesz z ulgą, gdy uświadomisz sobie, że to wszystko było tylko wytworem Twojej chorej, pogiętej, kłamliwej wyobraźni.

Szyderczaki maja niesamowity pęd do wiedzy. Cel uświęca środki. Dlatego musisz im wybaczyć grzebanie w Twoich osobistych rzeczach, komputerze, czytanie Twojego pamiętnika, konsultowanie Twojego życia z innymi, telefony nawet gdy jesteś w szpitalu, śledzenie Twojego życia seksualnego, uczelnianego, artystycznego, życia Twoich rodziców, chłopaka.

Szyderczaki nigdy się nie mylą, wyciągane przez nich wnioski są bezbłędne, nieomylne i oczywiście maksymalnie obiektywne, podparte logiką i obserwacjami, dlatego nie lubią, jak ich zapytasz o wyjaśnianie czegokolwiek lub podania uzasadnienia niesamowitych teorii. Ponadto mają nadludzkie zdolności. Jak nikt inny potrafią widzieć i słyszeć przez ścianę, przewidywać przyszłość i znać przeszłość, zapamiętują rozmiary Twoich ciuchów i potrafią zauważyć, jak się zmniejszą lub zwiększą. Bo Szyderczak zna Cię lepiej niż kto inny. Nie musi przebywać w Twoim pokoju, by wiedzieć ile śpisz, uczysz się, malujesz, co jesz na obiad, kiedy pozwalasz sobie na dzień lenia, a kiedy zarywasz nockę. Wiedzą, kiedy wychodzisz na imprezę, o której wracasz, kto u Ciebie nocuje, zna Twoich przyjaciół, stopnie zażyłości i ich życiorysy. Czyta ich blogi, analizuje statusy, przysłuchuje się rozmowom- zaspokajając swój niesamowity pęd do wiedzy.

Co do wiedzy—Szyderczaki są absolutnym Guru pod tym względem. To wrodzony talent. Nie muszą zajmować się sztuką, by móc ocenić (bez)wartościowość Twoich obrazów, śledzić, czytać, analizować - by być bezwzględnym autorytetem w dziedzinie psychologii, polityki, socjologii, kultury, mody,designu,literatury, stosunków międzyludzkich.

Dlaczego Szyderczak jest Ci tak bardzo potrzeby? Dzięki niemu, uświadamiasz sobie wiele ważnych rzeczy. Np. którzy znajomi są naiwni i wierzą w brednie, a którzy nie. Uświadomisz sobie ile wody zużywasz, bo dokładnie sprawdzą Twoje liczniki, podliczą Ci wydatki, policzą cm papieru toaletowego, przeanalizują Twoją dobę.

Ale przede wszystkim uświadamiasz sobie, jak bardzo silny psychicznie, niezależny i zdystansowany jesteś. I jeszcze to, że Szyderczak tak naprawdę jest najzabawniejszą rzeczą, jaka Cię spotkała
.
"

to o nich, a także o tych, którzy zupełnie bezinteresownie postanawiają coś w czyimś życiu napsuć, zrobić na złość, wykazać swoją pierdoloną wyższość..



każdy czegoś pragnie. każdy o czymś marzy
modli się.. by kiedyś ktoś go zauważył
lecz na jego drodze zawsze staje ten
ktoś, kto nie ma marzeń, ale kradnie je...

----

czwarty przystanek będzie o uczuciach. o zabawie nimi. o tym, jak najbliższe osoby potrafią nieraz zmiażdżyć. w imię walki, w imię pojedynku o to, kto lepszy, kto mądrzejszy, według czyich wskazań należy żyć. o tym, jak na drodze mentalnego terroru potrafią wymuszać swój sposób, albo po prostu przyjemność postawienia na swoim. o tym, jak zaprzestają totalnie akceptacji, jak w jej miejsce wchodzi takie w czambuł potępienie. o tym, jak nazywają uczucia wyłącznie w jakichś drobnych celach, żonglując zarówno ich nazywaniem, jak i wyrażaniem dowolnie. grając, udając, zmieniając maski, dostosowując środki wyrazu do okoliczności. gubiąc, albo wręcz niszcząc jakąkolwiek prawdziwość.

ten utwór opowiada w ogromnej mierze o mnie z przełomu 2004 - 2005. o pustyni uczuciowej, w jaką wprawił i w jakiej pozostawił mnie wtedy kończący się, prawie ośmioletni związek. o nabraniu potężnej porcji wątpliwości w uczucia, w sens wiary w nie, w sens w ogóle jakiejkolwiek wiary w coś, co niesie ze sobą drugi człowiek. nigdy nie zapomnę, gdy chwilę wcześniej, kiedy tkwiłem w tymże związku, nie bardzo widziałem jakikolwiek jego sens, a jednocześnie bałem się cokolwiek zmienić.. usłyszałem ten utwór pierwszy raz. jak mnie zmiażdżył, jak nokautował każdym kolejnym następnym słowem. jak bardzo pasował do każdej myśli z wtedy.
i kto wie - może stał się zarzewiem późniejszego mentalnego uderzenia pięścią w stół i stwierdzenia - nie KURWA, tak dalej nie może być...



nie chcę zrozumienia. pocieszenia.
iluzji istnienia, pustego uwielbienia
jestem kim jestem. inny nie będę
z tobą? bez ciebie? - decyzje podjęte
czekasz na Mesjasza. na cudowne zbawienie
twój bunt w telewizji. twój błysk i olśnienie
dzisiaj mnie kochasz. jutro nienawidzisz
dzisiaj mnie pragniesz. jutro się wstydzisz...

to jest mój krzyk. mój głos. moje życie.
w tych słowach chcę usłyszeć serca bicie
ciągły sygnał jest początkiem końca
człowiek - roślina. myśl - konająca...
to głos ostatni. ja tak się czuję.
to nie dla ciebie. nie wytrzymuję!
bez znieczulenia sam siebie zszywam
tracę siły. czuję że przegrywam...

--------------

to jest zaledwie pierwszy, taki rozbiegowy etap podróży w świat moich dźwięków...
to be continued

Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach