związki nie związki i mętlik w głowie...
Strona 1 z 4
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
związki nie związki i mętlik w głowie...
Mam mętlik w głowie...
Zakochałam się... Motylki w brzuchu... głupie uśmiechy samej do siebie... i zupy przesalam....
Ale co z tego?
Chyba powinnam zagrać w Toto Lotka, bo w miłości szczęścia widocznie nie mam...
Zakręcona sytuacja...
Znamy się już połtora roku... Mogę śmiało powiedzieć, że na pewno jesteśmy przyjaciółmi...
Poznaliśmy się przez forum. Pół roku wymiany zdań... Pierwsze spotkania... Wzajemna rola doradcy-pocieszyciela.
Nie raz i nie dwa mi dopomógł.
Z czasem ta relacja zaczęła się pogłębiać.
Nazywał mnie siostrą... ale
Pierwszy raz facet rzucił wszystko i przejechał 3 h drogi dla wspólnej kawy i by przywieźć mi ksiażkę.
Rozmowy szczere, ale jeszcze z dystansem. Z czasem coraz większa otwartość...
W pewnej chwili zaczęłam się zastanawiać czym jest ta relacja...
Coraz częściej łapałam się na tym, że czekam na jego wiadomości.. na telefony... na spotkania... i zaczynam w nim dostrzegać nie przyjaciela tylko i wyłącznie, ale i mężczyznę...
Na spotkaniach zawstydzenie... i ogromna chęć przytulenia się, tak by przytulił i już nie wypuścił Taki kids full romantic.
Ale nie wiem co dalej... Zaryzykować, odważyć się? Chciałabym, ale się boję... że coś zmieni się nie na lepsze a na gorsze... Na tyle na ile go znam tych obaw nie powinno być, ale mnie te moje miłostki nie wychodziły. Zawsze była jakaś trzecia, lepsza. W związku z tym pozostawałam na polu miłosci platonicznej.
P. to fantastyczny facet.
Dowcipny, inteligentny, pełen pasji... a wobec mnie niezwykle troskliwy, wyrozumiały.
Po ostatnich telefonach nabieram pewności, że on też czuje coś więcej niż deklarował... Tego się nie da zakamuflować. Ale skoro tak to czy nie widzi jak ja reaguję?
Z powodu moich lęków, niepewności, które mają głębsze źródło (w rodzinie nabawiłam się cech DDA i kilka mega kompleksów), nie umiem do tej pory zapytać wprost: P. Ty mnie kochasz czy nie kochasz?
Może i mnie kocha... ale druga sprawa- czy coś z tym zrobi?
Chyba gasi go to, że jest ode mnie o 15 lat starszy i ma przeszłość, która jest też trudną teraźniejszością (rozwodnik - żona odeszła do innego, dwoje dzieci).
Nie pytam co mam robić... Sama przecież muszę powziąć pewne kroki skoro mi zależy. Coś postanowić. Angażować się czy zostawić to na takim poziomie na jakim jest.
Po prostu bardzo chcialam się "wygadać" i nie zostać potraktowana jak smarkula, która przeżywa nie wiadomo co.
Mamy się spotkać w środę. Po 3 miesiącach przerwy.
Trochę się denerwuję.
Zakochałam się... Motylki w brzuchu... głupie uśmiechy samej do siebie... i zupy przesalam....
Ale co z tego?
Chyba powinnam zagrać w Toto Lotka, bo w miłości szczęścia widocznie nie mam...
Zakręcona sytuacja...
Znamy się już połtora roku... Mogę śmiało powiedzieć, że na pewno jesteśmy przyjaciółmi...
Poznaliśmy się przez forum. Pół roku wymiany zdań... Pierwsze spotkania... Wzajemna rola doradcy-pocieszyciela.
Nie raz i nie dwa mi dopomógł.
Z czasem ta relacja zaczęła się pogłębiać.
Nazywał mnie siostrą... ale
Pierwszy raz facet rzucił wszystko i przejechał 3 h drogi dla wspólnej kawy i by przywieźć mi ksiażkę.
Rozmowy szczere, ale jeszcze z dystansem. Z czasem coraz większa otwartość...
W pewnej chwili zaczęłam się zastanawiać czym jest ta relacja...
Coraz częściej łapałam się na tym, że czekam na jego wiadomości.. na telefony... na spotkania... i zaczynam w nim dostrzegać nie przyjaciela tylko i wyłącznie, ale i mężczyznę...
Na spotkaniach zawstydzenie... i ogromna chęć przytulenia się, tak by przytulił i już nie wypuścił Taki kids full romantic.
Ale nie wiem co dalej... Zaryzykować, odważyć się? Chciałabym, ale się boję... że coś zmieni się nie na lepsze a na gorsze... Na tyle na ile go znam tych obaw nie powinno być, ale mnie te moje miłostki nie wychodziły. Zawsze była jakaś trzecia, lepsza. W związku z tym pozostawałam na polu miłosci platonicznej.
P. to fantastyczny facet.
Dowcipny, inteligentny, pełen pasji... a wobec mnie niezwykle troskliwy, wyrozumiały.
Po ostatnich telefonach nabieram pewności, że on też czuje coś więcej niż deklarował... Tego się nie da zakamuflować. Ale skoro tak to czy nie widzi jak ja reaguję?
Z powodu moich lęków, niepewności, które mają głębsze źródło (w rodzinie nabawiłam się cech DDA i kilka mega kompleksów), nie umiem do tej pory zapytać wprost: P. Ty mnie kochasz czy nie kochasz?
Może i mnie kocha... ale druga sprawa- czy coś z tym zrobi?
Chyba gasi go to, że jest ode mnie o 15 lat starszy i ma przeszłość, która jest też trudną teraźniejszością (rozwodnik - żona odeszła do innego, dwoje dzieci).
Nie pytam co mam robić... Sama przecież muszę powziąć pewne kroki skoro mi zależy. Coś postanowić. Angażować się czy zostawić to na takim poziomie na jakim jest.
Po prostu bardzo chcialam się "wygadać" i nie zostać potraktowana jak smarkula, która przeżywa nie wiadomo co.
Mamy się spotkać w środę. Po 3 miesiącach przerwy.
Trochę się denerwuję.
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Mario... Hmm prosze tylko żebyś moje zdanie wzięła jako punkt widzenia , jako jedynie pokazanie ewentualności , może nastraszenie , ale bez złych intencji bo nie chcę uogulniac, każdy człowiek inaczej reaguje...,ale pokaże swój przykład bo sporo tu zbieżności... jeśli kwestia dotyczy tylko tego czy on kocha czy nie , jak go ewentualnie rozkochac do szaleństwa to radą napewno posłuży Fors..., ale ja już w perspektywie waszego wspólnego razem... więc : zdecydowałam się na związek z facetem 14 lat starszym od siebie - w momencie kiedy byłam tak młodziutka jak ty ( nie smarkula), też był rozwodnikiem, też mial dzieci , chcę tylko powiedziec ze takie związki są mega trudne , dużo spraw Hmm organizacyjnych?( nie wiem czy to dobre słowo) jest trudniejsze niż z kimś bez takowych obciążeń, pewnie ze może być pięknie jak z każdym , może...Ojej wyszło kiepsko ale Chcialam powiedziec , ze będziesz jakby co musiała radzić sobie z jego przeszłością...
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Dziękuję Ci za opinię.
Tak, wiem... jestem tego świadoma. I przyznam się to mnie mocno "studziło", bo on przecież był czyimś mężem przez ponad 10 lat... Bagaż doświadczeń... Ja ich nie mam - ani tych pozytywnych ani negatywnych poważnych związków.
Poza tym jako katoliczka (może nie arcyporządna) fakt, że facet jest po rozwodzie nie wprawiał mnie w stan wow. Wiele spraw mnie blokowało. Potencjalna reakcja rodziny także. Teraz wiem, że moja mama np. nie miałaby nic przeciwko - szczerze mówiąc to ona mnie przekonała, że taki związek może mieć sens, jesli ludzie się kochają. Tata pewnie powiedziałby, że jestem gupią wariatką której buzują hormony. Tak powiedział, gdy widział jak P. odwozi mnie pod dom.
Wiem, że to mogłoby być trudne... ale gdy zastanawiam się głębiej - to jest facet o takim charakterze, o takiej hierarchii wartości, zasadach... z którym chciałabym się związać. Odpowiedzialny, ciepły, troskliwy, rozsądny i co dla mnie najważniejsze - bardzo mnie szanuje.
Różnicy wieku nie czuć... Może widać, ale nie czuć. Zawsze traktuje mnie w rozmowie na równi. Nie umniejsza mojej osoby i mojego zdania. Jest bardzo troskliwy i uważny.
Ale przeszłość tak - ciąży. Emocjonalnie jest nieźle poraniony. On uciekał w pracę, ona lubiła się bawić. Rozeszli się pokojowo, ale po jakimś czasie eks nie zależało już na poprawnych relacjach a na kasie... i tak jest do dziś. Mocno przeżywa rozłąkę z dziećmi. Ma też mega problemy z finansami, bo eks ciągle szuka pretekstu by podwyższać alimenty (gdyby jeszcze wykorzystywała je na dzieci to ok, ale...)
Ja pojawiłam się w dość trudnym momencie.
Zaufał mi. Ja jemu.
Teraz jest dla mnie bardzo ważny. Ja dla niego też. Tylko nie wiem, czy dlatego, że jestem tak inna... a jemu brakuje ciepła... czy faktycznie dla mnie samej...
Na pewno nie chcę rezygnować z tej znajomości. To świetny facet. Dobry przyjaciel.
Tak, wiem... jestem tego świadoma. I przyznam się to mnie mocno "studziło", bo on przecież był czyimś mężem przez ponad 10 lat... Bagaż doświadczeń... Ja ich nie mam - ani tych pozytywnych ani negatywnych poważnych związków.
Poza tym jako katoliczka (może nie arcyporządna) fakt, że facet jest po rozwodzie nie wprawiał mnie w stan wow. Wiele spraw mnie blokowało. Potencjalna reakcja rodziny także. Teraz wiem, że moja mama np. nie miałaby nic przeciwko - szczerze mówiąc to ona mnie przekonała, że taki związek może mieć sens, jesli ludzie się kochają. Tata pewnie powiedziałby, że jestem gupią wariatką której buzują hormony. Tak powiedział, gdy widział jak P. odwozi mnie pod dom.
Wiem, że to mogłoby być trudne... ale gdy zastanawiam się głębiej - to jest facet o takim charakterze, o takiej hierarchii wartości, zasadach... z którym chciałabym się związać. Odpowiedzialny, ciepły, troskliwy, rozsądny i co dla mnie najważniejsze - bardzo mnie szanuje.
Różnicy wieku nie czuć... Może widać, ale nie czuć. Zawsze traktuje mnie w rozmowie na równi. Nie umniejsza mojej osoby i mojego zdania. Jest bardzo troskliwy i uważny.
Ale przeszłość tak - ciąży. Emocjonalnie jest nieźle poraniony. On uciekał w pracę, ona lubiła się bawić. Rozeszli się pokojowo, ale po jakimś czasie eks nie zależało już na poprawnych relacjach a na kasie... i tak jest do dziś. Mocno przeżywa rozłąkę z dziećmi. Ma też mega problemy z finansami, bo eks ciągle szuka pretekstu by podwyższać alimenty (gdyby jeszcze wykorzystywała je na dzieci to ok, ale...)
Ja pojawiłam się w dość trudnym momencie.
Zaufał mi. Ja jemu.
Teraz jest dla mnie bardzo ważny. Ja dla niego też. Tylko nie wiem, czy dlatego, że jestem tak inna... a jemu brakuje ciepła... czy faktycznie dla mnie samej...
Na pewno nie chcę rezygnować z tej znajomości. To świetny facet. Dobry przyjaciel.
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Więc nie rezygnuj kochana, daleka jestem od takich rad z tym ze chcialam zwrócić uwagę właśnie na to co napisalas, pozatym slogan miłość wszystko zwycięży jest mocno przereklamowany czasem szara rzeczywistość potrafi zabić najpiękniejsze uczucie , ale zawsze warto o nią walczyć choćby po to by nie żałować ze się nie sprobowalo, a ryzyko jest zawsze niezależnie od ciężaru bagażu doświadczeń
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Kto nie ryzykuje ten nie ma... coś w tym stylu?
Nie powinnam się bać... bo nawet jeśli nie wyjdzie, nie sądzę bym straciła przyjaciela. To ważne.
Nie powinnam się bać... bo nawet jeśli nie wyjdzie, nie sądzę bym straciła przyjaciela. To ważne.
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
chyba tak Mario... chyba to chciałam powiedzieć , bo w sumie co tracisz? ewentualnie własne złudzenia jakby to było, lub jakby to nie było.... więc dawaj , walcz jesli czujesz , że możecie być ze sobą szczęśliwi
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Uuuu... Nie wywoluj Forsa z lasu
A wiec na poczatek... Dajmy sobie spokoj z Mario, bo M. nie przepada za ta ksywka
Co do tego czy warto czy nie warto... Kurde warto Warto nawet jesli potem mialoby cos pojsc nie tak, nawet jakby i przyjazn sie rozsypala - i tak warto.. Warto sie przekonac, jak to by bylo razem.. Choc mysle ze tam wewnatrz czujesz ze chcesz sprobowac, ze chcesz byc z tym mezczyzna i przeniesc swoja znajomosc na wymiar romatynczno erotyczny
Wiec jak juz ustalilismy ponad wszelka watpliwosc ze bierzemy sie za niego To kilka spraw technicznych...
Zakladam ze przyezdza z daleka i bedzie pewnie na miesjcu przez ograniczony czas... Jesli sie myle to mnie skoryguj...
A wiec.. Spotkanie w srode
Zrob sie na Bostwo, seksi bielizna itd... To bedzie randka stulecia... Jesli chcesz zeby byla specjalna-specjalna, mozesz to zasugerowac facetowi, niewinnym "a dokad mnie zabierzesz (najlepsza odpowiedz powinna byc niespodzianka).. (i teraz niewinna sugestia) A bedzie to jakies romantycznie miejsce? Bedzie intymnie/przytulnie?" - to wyrazny sygnal na to jak chcesz zeby bylo, nawet jesli ma byc to niespodzianka..
Dwa to zachowanie... No coz - zacowuj sie jak zawsze, normalnie tak... Mozesz go jednak osmielic troche dotykiem: polozyc mu dlon na dloni, podczas rozmowy, dlon na ramieniu - zapytac czy zatanczy (jesli lokal choc troche taneczny i leci wolna muzyka - nikt inny nie musi tanczyc - mozecie tylko wy, wtedy sie przytulasz w tancu).. Zachowanie, ciag dalszy... Spojrzenia w oczy, takie glebsze z usmiechem - one duzo znacza - nie dobrze jest od razu spuszczac wzrok, kiedy facet spojrzy Ci w oczy - odwzajemnienie spojrzenia zacheca do dzialania, a spuszczenie wzroku powoduje ze facet mysli ze niezrecznie sie czujesz, bo na Ciebie leci...
Pod zadnym pozorem nie pytaj czy Cie kocha... Powie to sam po pierwszy pocalunku, najpozniej dzien po.. Jezeli nei - to wbijaj do mnie po rade, powiem Ci jak to sprowokowac, ale fajniej bedzie, jak jednak wyjdzie to samo z siebie prawda?
Na spotkaniu, oprocz kokietereyjnych spojrzen, tego magicznego dotkniecia (raz, maks dwa razy, plus ew taniec) zachowuj sie jak zawsze.
Gwozdz programu - pocalunek... Mozesz to zrobic w lokalu, ostani dzwonek to przy pozegnaniu (wtedy to juz trzeba polecec na maksa)... Ja wiem, wiem dobrze, ze to facet powinien zainicjowac, ale niektorzy maja blokade, albo sie wstydaja jak ja dlatego nie ma co zostawiac tego w rekach faceta, tylko... No wiesz, jak uwodzic to uwodzic...
Opcja pierwsza w lokalu(odczekaj chwile, zeby nie w ciagu pierwszych pietnastu minut, a juz na pewno nie na przywitanie).. Troche wiecej odwagi bedzie wymagalo, bo publicznie.. Podczas rozmowy, spojrz mu w oczy i przysun twarz do jego twarzy kawalek, powoli spokojnie, patrzac mu w oczy... w tym momencie kazdy facet powinien zajarzyc o cho i tez zaczac przysuwac twarz, jesli nie to sie zatrzymaj w tej odleglosci i nadal nic nie mow.. Patrzysz w oczy i sie usmiechasz.. Potem przysuwasz twarz jeszcze nieco blizej i niech mnie kule bija jak nic nie zrobi.. Reszte drogi on musi pokonac i Cie pocalowac... Zamykasz wtedy oczy i idziesz za glosem natury...
Czywiscie, musisz przygotowac ta sytuacje, tzn nie siadaj przy stoliku na przeciwko, tylko obok (to wogole jest polecane - zeby nie peszyc ofiary). Od samego poczatku siadajac podsun tak krzeslo zeby byl w Twoim zasiegu - nie chcesz przeciez czuc sie wyciagnieta jak czlowiek guma podczas pierwszego pocalunku.. Jesli by jednak nie podlapal, to sie nie przejmuj - znaczy ze zdupil.. Wtedy po chwili odgraniasz sobie wlosy i gadasz dalej jakby nigdy nic... Mozesz dac mu druga szanse.. Ale nie wyobrazam sobie zeby mogl tak zdupic nawet za pierwszym razem...
Jesli sie nie odwazysz, cos nie wyjdzie czy z jakiegos powodu nie pocalujecie sie na randce - zostaje przy pozegnaniu, kiedy odprowadzi Cie spowrotem do domu/akademika...
Jak bedzie sie zegnal (typo dupiakcie pozegnanie, to podac reke) robisz krok do przodu i obejmujesz go po przyjacielsku (na wysokosci bioder nie za szyje) i mowisz cos jeszcze jaki to byl fajny wieczor, zeby tak potrwac pare sekund. A potem spogladasz mu w oczy i wykonej znowu ta polowe drogi do jego ust... On robi to samo i bach bomba hormonow we krwi.. Nie ciagnij go do siebie po pierwszym pocalunku (seksi bielizna bedzie dla Ciebie, zebys sie czula seksi - nie dla niego... jeszcze nie)... I tak oboje bedziecie sie usmiechac glukowato sami do siebie przez reszte wieczoru... Na cos wiecej przyjdzie czas przy nastepnym spotkaniu I nie mysl o tym czy on Cie kocha - powie to na pewno, lecz sam pocalunek powie Ci duzo wiecej o tym co on czuje...
I jedna taka drobna sprawa.. na odwage - pamietaj pocalunek dla kobiety nie wiele znaczy.. Dla faceta to jest wielkie halo, ale dziewczyny caluja sie czesto z facetami, tylko po to zeby np sprawdzic czy on sie dobrze caluje... Nie rob z tego wielkiego halo - ot zwykly pocalunek Jego za wyrwie z butow - masz na to gwarancje Forsakena
Trzymaj sie i bierz smialo co Ci sie nalezy Masz go jak na widelcu, teraz to tylko przystawki dobierac
Sciskam mocno M
A wiec na poczatek... Dajmy sobie spokoj z Mario, bo M. nie przepada za ta ksywka
Co do tego czy warto czy nie warto... Kurde warto Warto nawet jesli potem mialoby cos pojsc nie tak, nawet jakby i przyjazn sie rozsypala - i tak warto.. Warto sie przekonac, jak to by bylo razem.. Choc mysle ze tam wewnatrz czujesz ze chcesz sprobowac, ze chcesz byc z tym mezczyzna i przeniesc swoja znajomosc na wymiar romatynczno erotyczny
Wiec jak juz ustalilismy ponad wszelka watpliwosc ze bierzemy sie za niego To kilka spraw technicznych...
Zakladam ze przyezdza z daleka i bedzie pewnie na miesjcu przez ograniczony czas... Jesli sie myle to mnie skoryguj...
A wiec.. Spotkanie w srode
Zrob sie na Bostwo, seksi bielizna itd... To bedzie randka stulecia... Jesli chcesz zeby byla specjalna-specjalna, mozesz to zasugerowac facetowi, niewinnym "a dokad mnie zabierzesz (najlepsza odpowiedz powinna byc niespodzianka).. (i teraz niewinna sugestia) A bedzie to jakies romantycznie miejsce? Bedzie intymnie/przytulnie?" - to wyrazny sygnal na to jak chcesz zeby bylo, nawet jesli ma byc to niespodzianka..
Dwa to zachowanie... No coz - zacowuj sie jak zawsze, normalnie tak... Mozesz go jednak osmielic troche dotykiem: polozyc mu dlon na dloni, podczas rozmowy, dlon na ramieniu - zapytac czy zatanczy (jesli lokal choc troche taneczny i leci wolna muzyka - nikt inny nie musi tanczyc - mozecie tylko wy, wtedy sie przytulasz w tancu).. Zachowanie, ciag dalszy... Spojrzenia w oczy, takie glebsze z usmiechem - one duzo znacza - nie dobrze jest od razu spuszczac wzrok, kiedy facet spojrzy Ci w oczy - odwzajemnienie spojrzenia zacheca do dzialania, a spuszczenie wzroku powoduje ze facet mysli ze niezrecznie sie czujesz, bo na Ciebie leci...
Pod zadnym pozorem nie pytaj czy Cie kocha... Powie to sam po pierwszy pocalunku, najpozniej dzien po.. Jezeli nei - to wbijaj do mnie po rade, powiem Ci jak to sprowokowac, ale fajniej bedzie, jak jednak wyjdzie to samo z siebie prawda?
Na spotkaniu, oprocz kokietereyjnych spojrzen, tego magicznego dotkniecia (raz, maks dwa razy, plus ew taniec) zachowuj sie jak zawsze.
Gwozdz programu - pocalunek... Mozesz to zrobic w lokalu, ostani dzwonek to przy pozegnaniu (wtedy to juz trzeba polecec na maksa)... Ja wiem, wiem dobrze, ze to facet powinien zainicjowac, ale niektorzy maja blokade, albo sie wstydaja jak ja dlatego nie ma co zostawiac tego w rekach faceta, tylko... No wiesz, jak uwodzic to uwodzic...
Opcja pierwsza w lokalu(odczekaj chwile, zeby nie w ciagu pierwszych pietnastu minut, a juz na pewno nie na przywitanie).. Troche wiecej odwagi bedzie wymagalo, bo publicznie.. Podczas rozmowy, spojrz mu w oczy i przysun twarz do jego twarzy kawalek, powoli spokojnie, patrzac mu w oczy... w tym momencie kazdy facet powinien zajarzyc o cho i tez zaczac przysuwac twarz, jesli nie to sie zatrzymaj w tej odleglosci i nadal nic nie mow.. Patrzysz w oczy i sie usmiechasz.. Potem przysuwasz twarz jeszcze nieco blizej i niech mnie kule bija jak nic nie zrobi.. Reszte drogi on musi pokonac i Cie pocalowac... Zamykasz wtedy oczy i idziesz za glosem natury...
Czywiscie, musisz przygotowac ta sytuacje, tzn nie siadaj przy stoliku na przeciwko, tylko obok (to wogole jest polecane - zeby nie peszyc ofiary). Od samego poczatku siadajac podsun tak krzeslo zeby byl w Twoim zasiegu - nie chcesz przeciez czuc sie wyciagnieta jak czlowiek guma podczas pierwszego pocalunku.. Jesli by jednak nie podlapal, to sie nie przejmuj - znaczy ze zdupil.. Wtedy po chwili odgraniasz sobie wlosy i gadasz dalej jakby nigdy nic... Mozesz dac mu druga szanse.. Ale nie wyobrazam sobie zeby mogl tak zdupic nawet za pierwszym razem...
Jesli sie nie odwazysz, cos nie wyjdzie czy z jakiegos powodu nie pocalujecie sie na randce - zostaje przy pozegnaniu, kiedy odprowadzi Cie spowrotem do domu/akademika...
Jak bedzie sie zegnal (typo dupiakcie pozegnanie, to podac reke) robisz krok do przodu i obejmujesz go po przyjacielsku (na wysokosci bioder nie za szyje) i mowisz cos jeszcze jaki to byl fajny wieczor, zeby tak potrwac pare sekund. A potem spogladasz mu w oczy i wykonej znowu ta polowe drogi do jego ust... On robi to samo i bach bomba hormonow we krwi.. Nie ciagnij go do siebie po pierwszym pocalunku (seksi bielizna bedzie dla Ciebie, zebys sie czula seksi - nie dla niego... jeszcze nie)... I tak oboje bedziecie sie usmiechac glukowato sami do siebie przez reszte wieczoru... Na cos wiecej przyjdzie czas przy nastepnym spotkaniu I nie mysl o tym czy on Cie kocha - powie to na pewno, lecz sam pocalunek powie Ci duzo wiecej o tym co on czuje...
I jedna taka drobna sprawa.. na odwage - pamietaj pocalunek dla kobiety nie wiele znaczy.. Dla faceta to jest wielkie halo, ale dziewczyny caluja sie czesto z facetami, tylko po to zeby np sprawdzic czy on sie dobrze caluje... Nie rob z tego wielkiego halo - ot zwykly pocalunek Jego za wyrwie z butow - masz na to gwarancje Forsakena
Trzymaj sie i bierz smialo co Ci sie nalezy Masz go jak na widelcu, teraz to tylko przystawki dobierac
Sciskam mocno M
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Forsaken... Ty to masz metody opracowane od A do Z
Seksowna bielizna? I mini?
Szczerze powiem, że część rad.. ok.. ale niektóre - no nie mój styl...
Nie jestem kokieteryjna... on już prędzej
Ja rozmowie - staram się wiele spraw obrócić w żart... on też... by nagle przechodzić do poważnych tematów... A jak już coś powie to... Yhm Yhm...
Na spotkaniach... zawsze jest dużo uśmiechu i spoglądanie w sobie w oczy... Ładne ma to sie pacze;) czasem chwila ciszy...
Wychodzi na to, że każde nasze spotkanie było randką
No nie wiem, nie wiem... czas pokaże... Ślepy nie jest;)
Seksowna bielizna? I mini?
Szczerze powiem, że część rad.. ok.. ale niektóre - no nie mój styl...
Nie jestem kokieteryjna... on już prędzej
Ja rozmowie - staram się wiele spraw obrócić w żart... on też... by nagle przechodzić do poważnych tematów... A jak już coś powie to... Yhm Yhm...
Na spotkaniach... zawsze jest dużo uśmiechu i spoglądanie w sobie w oczy... Ładne ma to sie pacze;) czasem chwila ciszy...
Wychodzi na to, że każde nasze spotkanie było randką
No nie wiem, nie wiem... czas pokaże... Ślepy nie jest;)
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
To badz calusna skoro jest tak jak piszesz to nie wdupi, tylko od razu podchwyci
Bierz go mala i naciesz sie tym do syta
Bierz go mala i naciesz sie tym do syta
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Forsaken napisał:To badz calusna skoro jest tak jak piszesz to nie wdupi, tylko od razu podchwyci
Bierz go mala i naciesz sie tym do syta
To trochę brzmi jakby był kawałem mięska.. albo ciastkiem z kremem
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
mariolade89 napisał:Forsaken napisał:To badz calusna skoro jest tak jak piszesz to nie wdupi, tylko od razu podchwyci
Bierz go mala i naciesz sie tym do syta
To trochę brzmi jakby był kawałem mięska.. albo ciastkiem z kremem
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
kora napisał:mariolade89 napisał:Forsaken napisał:To badz calusna skoro jest tak jak piszesz to nie wdupi, tylko od razu podchwyci
Bierz go mala i naciesz sie tym do syta
To trochę brzmi jakby był kawałem mięska.. albo ciastkiem z kremem
Nie żadne HA.. tylko powaga...
Aż sie głodna zrobiłam.
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
"lecz sam pocalunek powie Ci duzo wiecej o tym co on czuje..."(cytat Forsiaka)
Fors,
Ten moj eks lower P doslownie co okolo 20 minut kradl mi buziaka a jak po 20tu minutach mu nie dawalam to sobie sam bral myslisz ze buziaki swiadcza o tym co czuje facet?hmmmm............skurwysyn bral buzi ode mnie a myslal o tamtej
Fors,
Ten moj eks lower P doslownie co okolo 20 minut kradl mi buziaka a jak po 20tu minutach mu nie dawalam to sobie sam bral myslisz ze buziaki swiadcza o tym co czuje facet?hmmmm............skurwysyn bral buzi ode mnie a myslal o tamtej
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Kawalek miesa powiadasz....
Hmmm. nie wiem czy wiesz ale Wy dla nas facetow, to jestescie albo cielencinki, albo pasztety
Wiec okreslenia miesne jak najbardziej na miescu
Hmmm. nie wiem czy wiesz ale Wy dla nas facetow, to jestescie albo cielencinki, albo pasztety
Wiec okreslenia miesne jak najbardziej na miescu
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Mario,
jestem pelna podziwu dla wykladni Forsa a jak juz przeczytalam o ciastku to mi sie pusa usmiechnela.Mario zycze Ci jak najbardziej udanej randki
jestem pelna podziwu dla wykladni Forsa a jak juz przeczytalam o ciastku to mi sie pusa usmiechnela.Mario zycze Ci jak najbardziej udanej randki
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Forsaken napisał:Kawalek miesa powiadasz....
Hmmm. nie wiem czy wiesz ale Wy dla nas facetow, to jestescie albo cielencinki, albo pasztety
Wiec okreslenia miesne jak najbardziej na miescu
A to wcale nie śmieszne ani rajcujące jest... powiem Ci.
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
kora napisał:Mario,
jestem pelna podziwu dla wykladni Forsa a jak juz przeczytalam o ciastku to mi sie pusa usmiechnela.Mario zycze Ci jak najbardziej udanej randki
na razie ta owa randka- nie randka wisi na włosku niestety... Siły wyższe czy wstrętne chochliki - ja nie wiem... Póki co niepewność.
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
niepewnosc,motylki w brzuszku.... to jest to poczatki sa najpiekniejsze.mariolade89 napisał:kora napisał:Mario,
jestem pelna podziwu dla wykladni Forsa a jak juz przeczytalam o ciastku to mi sie pusa usmiechnela.Mario zycze Ci jak najbardziej udanej randki
na razie ta owa randka- nie randka wisi na włosku niestety... Siły wyższe czy wstrętne chochliki - ja nie wiem... Póki co niepewność.
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
kora napisał:niepewnosc,motylki w brzuszku.... to jest to poczatki sa najpiekniejsze.mariolade89 napisał:kora napisał:Mario,
jestem pelna podziwu dla wykladni Forsa a jak juz przeczytalam o ciastku to mi sie pusa usmiechnela.Mario zycze Ci jak najbardziej udanej randki
na razie ta owa randka- nie randka wisi na włosku niestety... Siły wyższe czy wstrętne chochliki - ja nie wiem... Póki co niepewność.
zadzwonić miał dziś... nie zadzwonił.
Tak więc nie wiem czy zakładać te sexi pantalony na środę czy nie...
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
nie wiem. zazwyczaj dotrzymuje słowa.
coś musiało sie stać niezależnego...
coś musiało sie stać niezależnego...
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Cos musialo sie stac... To fakt.. Latwo by nie odpuscil... Lecz mysle ze spotkanie odlozy sie najwyzej o kilka dni. Luzik malutka - na dobre rzeczy warto poczekac
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
wredota sie we mnie budzi bo nie lubie gdy ktos cos obieca i słowa nie dotrzyma...
ale wiem, że bez powodu by mnie "nie olał"
ale wiem, że bez powodu by mnie "nie olał"
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Moze tak tylko pogrywa Wiesz jak sie zna na temacie...
To zasiac takie ziarenko zwatpienia, to najlepsza droga zeby dziewczyne dobrze wkrecic
To zasiac takie ziarenko zwatpienia, to najlepsza droga zeby dziewczyne dobrze wkrecic
Go??- Gość
Re: związki nie związki i mętlik w głowie...
Forsaken napisał:Moze tak tylko pogrywa Wiesz jak sie zna na temacie...
To zasiac takie ziarenko zwatpienia, to najlepsza droga zeby dziewczyne dobrze wkrecic
No pewnie... a co ja wkrętak?
mariolade89- Liczba postów : 109
Join date : 07/01/2012
Age : 35
Skąd : z dziczy;)
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
Strona 1 z 4
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|